niedziela, 26 maja 2013

Winogrona w dębowym lesie

Dziś będzie całkiem inaczej...
chwilowo zdradziłam moje posrebrzane druciki 
na rzecz bardziej szlachetnego kruszcu.

A zatem ...
przedstawiam mój pierwszy art clay.
Oj do mistrzów w tej dziedzinie to mi jeszcze daleko :P
ale już wiem że to moja nowa miłość.



Jak na pierszy raz, 
nie było źle, 
nic nie pękło, nic się nie ukruszyło, ani nic nie wybuchło.
Wszystko trzyma się tak jak miało się trzymać :)
Rączki trochę mi się trzęsły bo naczytałam się,
 różnych mrożących krew w żyłach historii ;)

Skład:
nareszcie mogę to napisać SREBRO 999
i Cyrkonia peridot 3 mm.


 Zawieszka jest nieduża ma 2,5 cm 
zaoksydowana i wypolerowana. 
 d.

3 komentarze:

  1. Przepiękne. Moja pierwsza praca z art clayu była dość tragiczna, jak tak patrzę z perspektywy czasu...nie ma co dużo mówić - zniechęciłam się.
    Twojemu wisiorowi za to niczego nie brakuje, tylko pozazdrość noszącemu autorce i przyszłemu noszącemu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne, i ile tu misternych ozdóbek, technika mi obca tym bardziej podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ślicznie Ci to wyszło, mnie również zachwyca i patchwork, i art clay, ale jestem początkująca, uczyć się chcę i zamierzam:) Życzę wielu artystycznych wzruszeń w związku z Twoją pracą.

    OdpowiedzUsuń